Rysunek

sobota, 8 sierpnia 2015

Wizja rewitalizacji Starogardu - cz.1 - Rynek


Rynek starogardzki.

Po pierwsze nazwa. 


Nie funkcjonuje u nas nazewnictwo: „stary rynek”, „starówka”, „stare miasto” – a powinno, bo miasto zasługuje na takie miano w pełni – Starogard jest jednym z najstarszych miast na Pomorzu, było niegdyś miastem stołecznym, ośrodkiem władzy.

Nazwę trzeba zmienić ze względu na charakter tych terminów, które będą wywoływać konkretne skojarzenia, a przez to wspomagać aktywizację mieszkańców i ich integrację, ale też chociażby ze względów pijarowych – skoro zakon krzyżacki, czy maltański mogły budować swój prestiż nazywając swojego głównodowodzącego WIELKIM mistrzem, to dlaczego my nie możemy sobie podrasować miejskiej nazwy??

Tak więc niech będzie  - Stary Rynek.



Przedproża w Starogardzie.

Po usunięciu przystanków (o czym było w poprzednim wpisie) ze Starego Rynku otworzy się przestrzeń... pod budowę przedproży.

Nie tylko w Gdańsku czy Elblągu funkcjonowały przedproża (także Kraków, Toruń, Wrocław, Olkusz), były one również w Starogardzie. Takie zachowane przedproże widać jeszcze na starej widokówce z czasów pruskich (zdjęcie po 1873 r.). Ten dom nadal stoi przy rynku – to kamienica nr 7.
I to przedproże wygląda całkiem solidnie, całkiem niebiednie...


    Przedproże na starogardzkim rynku po roku 1873 - po prawej stronie ilustracji.


Nie wiadomo, czy wszędzie były przedproża, ale patrząc na schody niemal przy każdych drzwiach – wydaje się to prawdopodobne. Wysokie wejście do budynku pozwalało odgrodzić się od brudu na ulicy – błota, ścieków... A trzeba wziąć pod uwagę, że płyta obecnego rynku jest na pewno wyżej, niż rynku średniowiecznego.


Już po napisaniu tego tekstu dostałem w prezencie genialną książkę Józefa Milewskiego "Zabytki i inne dobra kultury Starogardu Gdańskiego", gdzie szczegółowo podano, która kamienica posiadała przedproża. Zwracam jednak uwagę, że Autor  pominął kamienicę nr 7 (ORAZ NR 8 ! ) uwidocznioną na zdjęciach. Podsumowanie z książki w erracie pod koniec tekstu + uwagi pod zdjęciami.




Starogard, 1900r., wschodnia strona Rynku. Na pierwszym planie dwa przedproża.




W Gdańsku wiele przedproży służyło również jako zadaszenie nad wejściem do piwnicy, które było zlokalizowane na ścianie frontowej.

W Starogardzie znajdujemy przykłady takich wejść – istnieją dotąd przy kamienicy nr 21 i 24 po zachodniej stronie Rynku, oraz być może w kamienicach sąsiednich – numery: 20, 22, 23. Mają one podobnie rozwiązane wejścia tzn. istnieją dwa wejścia do budynku rozdzielone wnęką, w której być może kiedyś znajdowało się wejście do piwnicy.

 Od lewej: kamienica nr 21 (widoczne wejście do piwnicy między schodami) oraz nr 22. Szerokie okno piwniczne kamienicy po prawej - czyżby zamurowane wejście?




Od lewej: kamienice nr 23 i 24. Zejście do piwnicy (24) na lewo od szerokich schodów.

Wg Milewskiego:
bud. 21 "Przed domem dwa przedproża średniowieczne"
bud. 22 "Przed domem przedproże średniowieczne".
bud. 24 "Przed domem średniowieczne przedproże"


Kamienica nr 20.



Niewykluczone, że takie rozwiązanie funkcjonowało na całym obszarze Rynku. W budownictwie obowiązuje pewien zwyczaj, podpatruje się, co pobudowali sąsiedzi i robi się podobnie. Tym bardziej, że w dawnych czasach sklep – czyli piwnica – to był ważny element gospodarstwa.


Południowa strona Rynku w czasach pruskich - widoczne włazy piwniczne przy jednej z kamienic. Wejścia do budynków - zaskakująco nisko, współczesne schody są o wiele wyższe. 
Czyżby fotomontaż?  Styk budynków z brukiem wydaje się nieco rozmyty . . . 





Współczesny widok na południową pierzeję Starego Rynku. Na pierwszym planie kamienica z okienkami piwnicznymi uwidoczniona na fotografii powyżej. Malowanie w pasy i kwadraty niedozwolone - kolor nie może udawać elementu ozdobnego. Ilość szyldów przeraża. Fasady należy ujednolicić, w tym stolarkę okienną witryn.
Wysoko ślisko i wąsko (jeśli ktoś korzysta z pochwytów). Nieestetyczne pochwyty i płytki na ścianie, ciemne "łaty" na posadzce, zawory gazowe.... mozaika  stylów, pstrokaty misz-masz, bałagan...
Od prawej: pierwszy i następny dom wg Milewskiego: "Przed domem charakterystyczne przedproże" i " Przed domem stare przedproże".



Kamienice na Rynku z reguły mają genezę XVIII - XIX wieczną, ale są postawione na średniowiecznych fundamentach, piwnicach i nie wykluczone, że odbudowa po zniszczeniach (pożary, wojny) nie objęła przedproży. Pytanie - ile piwnic jest rzeczywiście średniowiecznych? Wszystkie.
Niemal wszystkie budynki posiadają tzw. wysoki parter, tzn. piwnice są wysoko umieszczone - ciekawe co było powodem? Po prostu - mniej kopania, mniejsze koszty, czy powód był inny? Kwerenda po budynkach dałaby wyczerpującą odpowiedź. Gdyby badania archeologiczne wykazały ślady po przedprożach – to koniecznie trzeba je odbudować.


Jan Buchholz o założeniu miasta przez Krzyżaków: 

"Wszystkie domy przy rynku budowano w stylu krzyżackim: z jaskółczemi wystawkami na dachu i z przeddomkami parterowymi, które służyły jako saloniki lub składy handlowe"

Skąd burmistrz Starogardu miał te informacje - nie wiadomo, ale to kolejna przesłanka przemawiająca za istnieniem przedproży.



Usuwając przystanki autobusowe, na wschodniej i zachodniej pierzei zyskujemy dodatkowy metr przejścia i możemy śmiało przy każdym wejściu do budynku wysunąć płytę przedproża nawet do 1,5 m. Szerokością powinno obejmować całość danej kamienicy. Do tego otoczyć ją płytami z piaskowca, metalowym ogrodzeniem kowalskiej roboty...

Starogardzki Rynek od razu stałby się miejscem wyjątkowym, wręcz ekskluzywnym.




Nie każdy wie, że w Gdańsku przedproża były w zasadzie przy każdej ulicy Starego Miasta. Nie była to domena wyłącznie patrycjuszowskich domów. Zostały one zdemontowane przez Niemców w XVIII i XIX wieku. Po co? Prawdopodobnie za wąsko im było na ulicy. Vide – starogardzka baszta... Teraz na przykład na Ogarnej wieje nudą, można powiedzieć, że wiatr hula między kamienicami – bo ludzie tam nie przychodzą... nie mają po co. Nie ma przedproży, nie ma handlu, nie ma klimatu . . .

Rozwój handlu w XVIII w. i mała ilość miejsca spowodowały, że przedproża, również na Długim Targu, były zabudowywane drewnianymi budami i to na wysokość dwóch kondygnacji. Takie rozwiązania dopuszczano w bogatym i wydawałoby się – ekskluzywnym Gdańsku, więc jak to wyglądało w Starogardzie – mieście może mniej zamożnym, ale przecież jeszcze w tamtych czasach nie tak bardzo różniącym się od Gdańska?


                      To miejsce aż się prosi o przedproże...


Jako mieszkaniec Starogardu niejednokrotnie psioczyłem na małą ilość miejsca przed drzwiami do  sklepów w Rynku. Stojąc na wysokich schodach, często na śliskich płytkach, łapałem się klamki i zastanawiałem, jak sobie radzą starsi ludzie, czy tu nie ma wypadków.

Jak widać po starych zdjęciach, charakterystyczne dla naszego rynku wyniesione platformy, o wysokości 2-3 stopni, ciągnące się wzdłuż każdej pierzei Rynku, powstały całkiem niedawno.
Znaczy, że wcześniej schody mogły być jeszcze wyższe.

Wysokie strome i po prostu wąskie schody szczególnie zimą są bardzo niebezpieczne - to też argument, za od/budową przedproży.


Możemy domniemywać, że mieszkańcy domów przy rynku, budowali sobie przedproża właśnie celem wygody i bezpieczeństwa. Argument przeciw - skoro były potrzebne, to czemu je zlikwidowano??

Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Może był problem z posadowieniem przedproży? Może najpierw postawiono budynki, a potem przyszła chęć od/budowania przedproży i pojawił się problem ze statyką budynków? A może przedproża ówczesne były nieestetyczne i podobnie jak w Gdańsku wydano odgórny nakaz ich rozebrania?? Nie wiadomo. A może były nieliczne.



Prusacy masowo rozbierali mury miejskie - a nawet całe nieuszkodzone warownie, zamki - celem pozyskania cegły. Bałagan architektoniczny tak naprawdę kwitł pod zaborem pruskim ( patrz: gęsta bezwładna zabudowa na murach miejskich) okupanci robił co chciał - a często deformował polskie miasta i nie dbał o ich wygląd tak, jak na terenach, które uważał za rdzennie niemieckie.

Popatrzmy jednak na kolejne zdjęcia ilustrujące historię przedproża przy kamienicy nr 7.

Ostatnie zdjęcie pokazuje stan współczesny. Czym różni się to miejsce od innych wokół Rynku?

Wygląda podobnie, nigdy byśmy nie podejrzewali, że stał przed nim taki piaskowcowy ganek...


Przedproża na starogardzkim Starym Rynku, opasanym wyeksponowanym murem obronnym, to byłby prawdziwy magnes, który ściągałby turystów z całej Polski. 


Nie dlatego, że "udawałyby zabytek", ale dlatego, że Stary Rynek stałby się miejscem urokliwym...


Gdańsk planuje odtworzyć przedproża, Olkusz chce zrobić z nich atrakcję turystyczną, więc dlaczego nie my?




    Oryginalne zdjęcie, z którego wykonano pocztówkę prezentowaną wyżej.



    Zdjęcie prawdopodobnie z okresu międzywojennego 




    Budynek nr 7 - bez przedproża - sierpień 2015.  Prawda, że wejście wygląda "normalnie", jak przy innych kamienicach w Rynku? Co to znaczy normalnie? To tylko inna nazwa na przyzwyczajenie... Ono wygląda "nienormalnie", bo brak mu przedproża..



Zwracam uwagę – w odtwarzaniu przedproży chodzi o zmianę wyglądu (upiększenie) i funkcjonalności Rynku, a nie historyzowanie.

Zaś jeżeli nie chcemy mówić o odbudowie przedproży - mówmy o ich budowie - w stylu nawiązującym do warunków panujących na Starym Rynku.


Terminem historyzowanie szafują zwolennicy tzw. zabytkowych ruin i to zarówno konserwatorzy zabytków, jaki i architekci.

Zamek w ruinie, a nie odbudowany, to jest to, co im najbardziej odpowiada. Stawiają zarzut, że odbudowa zabytkowych ruin to   u d a w a n i e   z a b y t k u . Podobnie wyrażają się w temacie odbudowy lub budowy obiektów w stylu z epoki - są temu przeciwni. Wg współczesnych trendów w architekturze, nowe budownictwo zlokalizowane przy historycznej zabytkowej zabudowie musi zdecydowanie odcinać się od niej wyglądem. Tak, aby nie było wątpliwości - co jest zabytkiem, a co współczesną dobudową.

Uważam, że takie stawianie sprawy jest chybione, z gruntu fałszywe, ponieważ nikomu nie chodzi o udawanie zabytku, tylko o piękno architektury, o to, co chcemy, żeby nas otaczało, a jak trzeba, to zawsze na ścianie takiego budynku można zawiesić tabliczkę z napisem: "wolno dotykać, to nie jest zabytek"... (szersza polemika w tym temacie niedługo na łamach tego bloga). A po za tym - trendy się zmieniają. Raz jest tak, a za chwilę będzie inaczej.

Historyczność zabudowy, jej zabytkowość jest zaletą wtórną. Po pierwsze chodzi o unikalne piękno architektury średniowiecznej, czy renesansowej itd.

Czyż Starówka warszawska nie ma 70 lat?
Malbork odbudowany po pruskich rządach to w dużej mierze wizja Steinbrechta. Dziedziniec Zamku Wysokiego, gro fresków we wnętrzach Malborka, to wyobrażenie rekonstruktorów. Nawet francuskie Carcassonne to w dużej mierze XIX wieczna odbudowa. Długo by wymieniać przykłady.

Wartością jest estetyka – p r o p o r c j e , d e t a l e,  smak dawnego budownictwa, dawnego stylu - który dzisiaj został wyparty przez ekonomię. Dopiero potem jego oryginalność historyczna. Przecież chodząc po warszawskim rynku nie zastanawiamy się: "o jakie stare kamienie", tylko: "o, to jest piękny dom!"
Oczywiście jeśli mamy do czynienia z zabytkiem i można go odnowić, odświeżyć, rewitalizować czy wręcz odbudować zgodnie z zachowanymi planami – róbmy to, jak najbardziej.

Ale nie można utrzymywać zamków w stanie ruin - w imię czego? Pejzażu z ruiną??

Czy blokowiska pozostaną już teraz na wieki? Czy za 100 lat jakiś historyk będzie zabraniał ich wyburzania, bo „to dla pamiątka dla przyszłych pokoleń, świadectwo historyczne”?

Nie, bo są  n i e e s t e t y c z n e .

    Zdjęcie z lat 90-tych (1993 ?). Po prawej stronie widzimy wejście i schody do kamienicy nr 7.



  Kamienica nr 7 w latach 90-tych (1993?).


Przez ostatnie kilkaset lat przeżyliśmy różne epoki w budownictwie i kulturze.
Był romanizm, gotyk, renesans, barok, klasycyzm...

O, przepraszam – a czy klasycyzm to nie historyzowanie??

Popatrzmy na architekturę Andrzeja Palladio z Włoch.
Tworzył on w latach 1549 – 1580 i wywarł wielki wpływ na twórców klasycyzmu.
Sam Palladio czerpał z architektury starożytnego Rzymu.

To niektóre jego dzieła:

                       Villa Porto (Vivaro di Dueville) z 1554 r.



                       Villa Valmarana (Lisiera) z 1560 r.


A to już Warszawa:

                       Belweder z 1882 roku - klasycyzm.





                       Neorenesansowy Pałac Sobańskich  z 1876 r.




                       Pałac Kazimierzowski z 1824 - klasycyzm. W zasadzie powojenna odbudowa...



                       Klasycystyczny Pałac na Wodzie w Warszawie Dominika Merliniego z 1793 roku.


Czy są do siebie podobne? Czy bardzo się różnią?
Przeciętny zjadacz chleba i tak będzie miał problem, żeby prawidłowo sklasyfikować daną architekturę - i powiedzmy sobie szczerze - większości nie będzie to interesować.
Liczy się tylko  s m a k.

Budynki Warszawy ze zdjęć powyżej, od dzieł Palladio dzieli 250, a nawet ponad 300 lat.


Wtórność?
Kopia?
Niedozwolone?
Wyburzyć?


Zaraz wyciągnę zdjęcia starożytnego Rzymu i zadam kolejną serię pytań, tym razem o Palladio - czyż nie kopiował czegoś, co zostało wymyślone przed nim, czyż nie czerpał z tego pełnymi garściami?

Czy Palladio czasami nie historyzował ??

Jakoś nikt jego architekturze nie zarzuca, że to "udawany antyk". Po prostu się nią cieszymy.


Przypatrzmy się "zbrodni" jakiej dokonano w Elblągu - właśnie to miasto jest przykładem na architekturę, która nie udaje zabytku.



                       Nowe, nie udające zabytku, kamieniczki i przedproża w Elblągu. Podobają się?


                       Odbudowana ulica (nomen omen) Stary Rynek w Elblągu.



Wtórność?
Kopia?
Niedozwolone?
Wyburzyć?


WYBURZYĆ!!


Powtarzam jeszcze raz.

Przedproża nie mają być historyzowaniem Starego Rynku.

One mają go upiększać, stwarzać nowe możliwości pod handel i gastronomię, a w efekcie też - pełnić rolę integrującą mieszczan.

    
 Gdańsk, ul. Piwna. Prosty murek niskiego przedproża przypomina przedwojenne wykończenie wejścia do budynku nr 7 ze starogardzkiego rynku. W naszym mieście też tak może być. Na powrót. . .




                                             Nie jest to bardzo kosztowna zmiana.


Sztuka, kultura, piękno są czymś uniwersalnym, niezależnym od prądów - i od czasu.
Czy jak mi się podoba klasycyzm, to znaczy, że pochodzą z innej epoki i nie mam prawa tworzyć budować takiej architektury? To poproszę o wehikuł czasu i wyekspediowanie mnie 200 lat wstecz, bo mój gust nie pasuje do dzisiejszej architektury. Nich się panowie specjaliści w zamian postarają.

Piękno i architektura jest dla ludzi, a nie ludzie dla architektury.

Piękna nie wolno nam sobie odmawiać.


                                Kamieniczki Elbląga - widoczne przedproża z metalowymi balustradami.


Jeżeli chodzi o rewitalizację budynków na Starym Rynku, dla mnie wzorem jest Nowe Miasto w Warszawie - która była przecież kiedyś małym miastem (ma Stary Rynek mniejszy od starogardzkiego), a niejako przypadkiem stała się stolicą Polski. Stare Miasto w Warszawie otoczone murem ma wymiary ok. 400 x 500 m, a starogardzka twierdza - ok. 300 x 300 m.

Budynki stojące na naszym Starym Rynku są czymś pośrednim, między zabudową małomiasteczkową, a wielkomiejską. Projektując kolorystykę i detale sugerowałbym się stylem warszawskiej ulicy Freta i stosowałbym ziemiste kolory elewacji (wynika to z faktu stosowania naturalnych, a więc historycznie uzasadnionych barwników). Wyraziste kolory, pastelowe wydają mi się bardziej pasować do małego miasteczka. Jednolita ziemista kolorystyka jest bardziej dostojna i lepiej pasuje do naszego miasta. No i bardziej pasuje do przedproży.

Zaznaczam, że bardzo mi się podoba rozwiązanie jakie zastosowano na ulicy Browarowej.

Jest to styl, taki bardziej średniowieczny, bardzo sielski, jaki z powodzeniem można zastosować w innych miejscach starogardzkiego Starego Miasta - na przykład na ulicach prowadzących do Starego Rynku. Sądzę, że niewielki retusz budynków - nowa faktura ścian, zmiana gzymsów, wzbogacenie o niewielkie detale kamieniarskie i wyroby kowalskie zasadniczo odmieni wizerunek ulicy Hallera, Podgórnej, Kilińskiego, Tczewskiej, Basztowej, Kellera, Krzywej, Koziej, Spichrzowej.

Chojnicka, Paderewskiego, Rycerska i Sambora winny utrzymać styl Starego Rynku.
Oba te style spotkają się na styku odpowiednich sobie ulic i wzajemnie będą się uzupełniać.

Co prawda na Browarowej jest pewien mankament, który dotyczy wykonawstwa - ściana z cegieł rozbiórkowych (?) winna mieć pełne fugi, dodatkowo - ostatni remont skończył się krzywo pomurowaną cegłą..
Podobnie płytki klinkierowe (czemu nie cegła?) na budynku obok są położone nie do końca zgodnie ze sztuką. Wygląda to sztucznie, ponadto uwaga jak wyżej - muszą być pełne fugi. Na miejscu konserwatora zabytków - jeśli ma on pieczę nad tymi robotami - kazałbym płytki położyć od nowa i poprawić cegły.

Na Starym Mieście występuje kilka kamienic typowych dla XIX wieku, o bogatych zdobieniach. Postarałbym się raczej kolorystycznie nieco je stonować, szczególnie właśnie kamieniarkę, elementy zdobnicze, sztukaterie.

Kolory płaszczyzn mogłyby nieco odbiegać od ziemistości i wpadać w pastele - dla odróżnienia od starszych domów.

W sumie w rewitalizacji budynków najważniejsze są:

 h a r m o n i a   i   p r o p o r c j e - fasad i okien  oraz  d e t a l i, szczególnie ukształtowanie gzymsów

Oznacza to, że elewacje wszystkich budynków nie powinny bardzo od siebie odbiegać - na przykład różnić się sposobem malowania (np. w łaty... kwadraty...). Również ilość kolorów na jednej fasadzie musi być ograniczona do dwóch - trzech w wyjątkowych przypadkach.

Kolory stanowią pewne dopełnienie, wszystko zwieńcza czerwona dachówka koniecznie o nieregularnym odcieniu (piece Hoffmanowskie).

Do tego bladoniebieskie okna skrzynkowe ze szprosami, otwierane na zewnątrz... No, ostatecznie mogą zostać białe.


   Ulica Freta w Warszawie. Pomimo ubytków w tynku - skończona doskonałość. Dwa kolory - biały i brunatny.





Jest w obrębie Starego Rynku takie miejsce – ul. Kellera – gdzie można by poszaleć z pomalowaniem fasad - na przykład rozpisać konkurs plastyczny  na  a r t y s t y c z n ą    dekorację tych budynków, pasującą do średniowiecznej metryki zabudowy.


                      Nowe "kamieniczki" przy ul. Kellera. Prosta i jednakowa elewacja jest zaletą. Ciemny 
                      zielony  kolor - ktoś obrał dobry kierunek, niestety to jeszcze za mało. Brakuje jakiegoś 
                      akcentu, może przejazd powinien być podkreślony łukiem z piaskowca lub cegły?
                     Wskazana wymiana witryn na stylowe + kamieniarka wokół nich. No i dachówka.



Jednak szczegółom modernizacji zabudowy Starego Miasta należy poświęcić osobny wpis.




Jeżeli chodzi o płytę Rynku.

Białe płytki na chodnikach są w dobrym stanie, ale ja bym je jednak wymienił.
Są po prostu  b i a ł e  (zawierają białe kamienie) i w słoneczny dzień ich odblask razi w oczy. Proponuję ciemniejsze, a w każdym razie nie białe, granitowe płyty. Kostka koniecznie musi pozostać, podobnie stare kamienne krawężniki – jako świadectwo wieku. Przydałoby się oczywiście przełożenie – wyrównanie i tam gdzie potrzeba – nowe granitowe krawężniki.





Studnie.

W średniowieczu, a nawet w XVII w. funkcjonowały na rynku studnie.

Było ich cztery - po jednej na narożnik. Podobno zasilane były wodą z rzeki – tak twierdzi niemiecka wikipedia. Czy warto je odtwarzać? Dodałyby kolorytu bez wątpienia.
Wydaje się, że ich lokalizacja jest nieco kłopotliwa. Najpierw badania archeologiczne - potem decyzja.


                       Starogard z roku 1810 - na rynku zaznaczono 4 studnie.


Być może udałoby się również pokazać drewniany system kanalizacyjny, zaprojektowany ponoć przez Mikołaja Kopernika?


Podobnie korytarze biegnące podobno pod płytą Rynku od ratusza do baszty Młyńskiej, Gdańskiej. To od lat temat rozmów w naszych domach - są, czy ich nie ma, kiedy otworzą itd.
Mówi się o nich, ale jeszcze nikt ich nie wiedział....



Errata:

Na podstawie książki Józefa Milewskiego "Zabytki i inne dobra kultury Starogardu Gdańskiego":

"Po stronach zachodniej i południowej Rynku przetrwały do dziś resztki tzw. przedproży. Po podcieniach wschodniej partii nie pozostało śladu".
 "Piwnice o ceglanych murach obwodowych znajdują się pod wszystkimi domami przy Rynku.  Są one położone na fundamentach z polnego kamienia i przykryte kolebkowym sklepieniem".

Tak więc istniejące kamienice pobudowano na XIV wiecznych podpiwniczeniach gotyckich, zaś domy mają z reguły genezę XVIII i XIX wieczną. 


 Budynek 12A (po prawej) wg Milewskiego: "Przed domem stare przedproże, sięgające pochodzeniem okresu średniowiecznego."


Budynek nr 15 wg Milewskiego: "Przed domem stare przedproże"



 Budynek nr 16 wg Milewskiego: "Przed domem stare przedproże"


Podsumowując:
po południowej stronie Starego Rynku - min. 5 przedproży,
na zachodniej - min. 3,
na wschodniej min. 1.

Ja uważam, że były wszędzie tam, gdzie obecnie znajdują się wysokie schody.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Wszystkie - prawie wszystkie - miasta w regionie mają coś, co od razu je definiuje i co przyciąga mieszkańców "w to jedno miejsce".

Gniew – ma piękną starówkę i zamek – ponadto malownicze położenie na wysokiej skarpie wiślanej.

Tczew – słynie z mostów przez Wisłę, ma również zabytkową starówkę i fragmenty średniowiecznych murów, które na wszelkie sposoby gospodarze starają się pokazać. Do tego dochodzą stare tradycje kolejarskie i historyczną parowozownię, czekającą na zagospodarowanie. Podobnie jak Gniew - położenie nad jedną z największych rzek w Europie.

Niedaleki Malbork, Kwidzyn, Sztum, Człuchów i Bytów – wiadomo – zamki pokrzyżackie.

Grudziądz – niezwykle malowniczy widok na zabytkowe spichrze, średniowieczne fragmenty miasta i wieżę Klimek... Oczywiście Wisła i potężny most stalowy.

Jedynie Chojnice i Kościerzyna są nieco uboższe i w tym podobne do Starogardu. Ale swoje nieliczne zabytki eksponują jak tylko się da.

Nawet malutkie Skarszewy, porównywane często do francuskiego Carcassonne, mają niezwykle malowniczą panoramę miasta, która przyciąga turystów niesamowitym klimatem średniowiecznego grodu. Skarszewy jednak również wymagają „kapitalnego remontu”..

Co ma nasze miasto?

Otóż Starogard ma mury obronne.

I to one, wraz z po-średniowieczną zabudową rynku, powinny stać się wizytówką miasta, skutecznie przyciągając turystów i ciesząc nasze zmysły.



Zagadnienie rewitalizacji starogardzkich murów omówię w kolejnym wpisie.









Źródło zdjęć:

- własne
- internet

szczególnie:
Królewskie Miasto Starogard Stolica Kociewia 1929 - J. Buchholz, A. Szklarski
kociewiacy.pl
wikipedia

https://www.facebook.com/starystarogard.gdanski?fref=ts
https://www.facebook.com/kociewiacypl

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/df/Ulica_Freta_w_Warszawie_-_%C5%9Bciana_zachodnia.jpg

google.pl/maps



inne:







1 komentarz: