Rysunek

sobota, 18 lipca 2015

Etnografia Pomorza Gdańskiego - zapis z lat 1888 - 1914

Na podstawie:

"Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich"



Stosunki etnograficzne.

Północną część Prus Zach. między Baltykiem, zatoką Pucką i Gdańską, górną Brdą a Pomeranią zajmują, Kaszubi (ob. t. III, 904), 

Ziemię tę zowią Niemcy „Modrą Krainą“ (Das blaue Laendchen) a górzystą okolicę koło Kartuz „Szwajcaryą kaszubską“.

W okolicy Lignów w pow. kwidzyńskim i starogardzkim, wzdłuż lewego brzegu Wisły, między Gniewem a Subkowami, mieszkają na t. z. Fetrach Feteraki.
Jedni utrzymują, że ta nazwa powstała z niem. „Futter Boden“ (tłusta ziemia), bo gleba tu rzeczywiście jest bardzo urodzajna, drudzy że od niem. „Vetter“, t. j. kuzyn; Feteraki są bowiem między sobą często spokrewnieni i tak się nawzajem zwykli zagadywać. Wsie przez nich zamieszkałe są: W. i M. Słońca, M. Garc, Grębliny, W. Garc, Rudno, Walichnowy i Walichnówki, Lignowy i Sprudowo. Feteraki są Niemcami luterskiego wyznania; zdaje się, że się tu osiedlili już za czasów krzyżackich.

Północną część pow. starogardzkiego i część pow. kwidzyńskiego po lewym brzegu Wisły zamieszkują Kociewiacy (ob.).

Południową część pow. starogradzkiego zajmują Lasaki, mieszkający w wykarczowanej po większej części, mało urodzajnej okolicy, stanowiącej kończyny borów tucholskich. Wiele wsi lasackich przypomina już samą nazwą swoje lesiste otoczenie. Są, niemi: Czarnylas, wś parafialna, niejako stolica Lasaków, z bardzo starym murowanym kościołem; dalej Bukowiec, jedna z najmożniejszych wsi w tutejszej okolicy, i Zelgoszcz.

Mieszkańcy tych wiosek trudnią się głównie rolnictwem, gdyż gleba tu dosyć urodzajna, a rozległe łąki umożebniają hodowanie bydła.

Inne przez Lasaków zamieszkałe wsie są: Wda, Długie, Gęby, Głuche, Osiny, Kasperus, Krępki, Karzynki, Mermet, Osowo, Osówko, Ocepel, Osiek, Połom, Smolniki, Ziemianek, Lubichowo, Zajączek, Osieczno, Wyciny, Czarne, Szlaga i inne.

W tych wioskach gleba po większej części piaszczysta, to też konia trudno tu ujrzeć, pracują w krowy. Chaty tu niepozorne, nizkie; rola mchem i wrzosem pokryta, lichy plon wydaje. Dla tego ubożsi szukają zatrudnienia w lesie, więc zimą wycinają, drzewo na opał i do budowli, które potem Czarną Wodą spuszczają w dalsze strony, Wyrabiają także z drzewa osinowego lub olszowego różne narzędzia, jako to łyżki, łopaty, kopanki, warzęchy itd., z któremi potem idą na jarmarki do Gniewu, Świecia, Nowego lub Peplina, by je spieniężyć.

W lecie sadzą młode lasy, wypalają smołę i węgle drewniane dla fabryk i hamerni, hodują, pszczoły, zbierają jagody i grzyby lub pracują w cegielniach i innych fabrykach. Dawniej, kiedy tu jeszcze nie było żelaznych dróg, wyjeżdżali Lasacy z drzewem opałowem, rzadziej z deskami, w każdy wtorek i piątek już popołudniu z domu, nocowali w wioskach nad traktami leżącemi, n. p. w Dzierzążnie, a rano puszczali się w dalszą podróż na targi do Gniewu, Nowego, Peplina i Starogardu, tak że wieczorem znów byli w domu.
Lasak jest wysoki, silny i zdrowy, uczciwy, bardzo religijny, na ozdobę kościoła obficie i chętnie daje, chociaż nie jest zamożny.

Z Lasakami graniczą na południe Borowiacy, zajmujący sławne bory Tucholskie.


W płd.-zachodnim pasie pow. chojnickiego, sięgając kończynami swemi w pow. tucholski i złotowski, mieszkają drobne kolonie Niemców dolno-saskiego pochodzenia, znanych w okolicy pod mianem „Kosznajdry.

Ludność ta żyje w swoim kole, unikając związku z obcymi, ztąd zachowała odrębny swój typ tak co do mowy, jako i zwyczajów i ubioru. Są oni katolikami gorliwemi. Kiedy i zkąd przyszli niewiadomo.

Pochodzenie nazwy Kosznajdry nie jest dotąd wyjaśnione, równie jak ich dolno-niemiecka mowa. Prof. Schwemiński widzi wprawdzie w ich mowie dyalekt fryzyjski, ale przekonywających dowodów nie przytacza. Kwestya co do granic obszaru przez nich zamieszkałego jest sporną. Jedni twierdzą, że tylko 9 wsi: Niem. Ciechocin, Ostrowite, Sławęcin, Lichnowy, Silno, Pawłowo, Granowo, Obrowo i Piastoszyn są siedzibą Kosznajdrów.
Drudzy chcą nietylko Obkaz, Dąbrówkę i W. Cerkwicę, leżące w pow. złotowskim, po lewej stronie Kamionki, ale nawet wszystkich Niemców katolików południowej połowy pow. człuchowskiego do Kosznajdrów zaliczyć.

Dyalekt człuchowskich katolików nie mało się różni od dyalektu Kosznajdrów chojnickich, lubujących się w używaniu brzmień przyćmionych. Prawda, że niektóre różnice, jak n. p. wymawianie zgłoski ke, koe, trybem polskim przez: kie (Kelch—Kielch, Koenig—Kienig), wyrobiły się pod wpływem polskim, na który Niemcy człuchowscy nie byli tak wystawieni jak Kosznajdrzy chojniccy, ale mimo to różnica dyalektowa musi mieć przyczyny swe w różnicy okolic z których przybyli.

Południowo-człuchowscy Niemcy w większej części przyjęli protestantyzm, Kosznajdrzy zaś chojniccy, w zbitej mieszkając masie, pozostali katolikami. Co do ziemi, z której przybyli, opiewa tradycya, jakoby nią była wschodnia Fryzya. Zdaje się, iż w tem jest coś prawdy. Ich język wykazuje niektóre cechy fryzyjskie, także zewnętrzna postać Kosznajdrów przypomina nieco ociężały typ chłopa fryzyjskiego. Pojawili się prawpodobnie już za czasów krzyżackich.
Zamieszkany przez nich obszar leży po lewej stronie Kamionki, południową, swą granicą do niej przypierając, a więc na terytoryum krzyżackiem a nie polskiem.

Wedle traktatu kaliskiego z r. 1343 rzeczka owa stanowiła granicę między dzierżawami polskiemi a krzyżackiemi.

Nadto okolica owa, położona między Chojnicami a Tucholą, opierała się na warowniach tych miast krzyżackich. Wsie przez nich zamieszkałe nosiły nazwy polskie, które później albo na niemieckie zamienione, jak Silno na Frankenhagen, albo też z niemiecka przeinaczone zostały, jak Sławęcin na Schlagentin, Ciechocin na Cekzin, Ostrowite na Osterwick, Piastoszyn na Petzlin, Lichnowy na Lichnau, Pawłowo na Paglau, Granowo na Granau i Obrowo na Abrau. Widzimy ztąd zarazem, że osiedli oni nie w pustej bezludnej okolicy, lecz na zasiedlonych już obszarach, których ludność pierwotna wyginęła może przez wojny lub powietrze a w części pewno przez asymilacyą z przybyszami

W latach 1850-52 nawiedziło morowe powietrze, czarną śmiercią zwane, wiele krajów Europy, między niemi też Polskę, Prusy i Pomorze.

W Gdańsku padło około 14,000, w Elblągu około 7000 ofiar. Wiadomo, że Winryk v. Kniprode, zostawszy r. 1351 w. mistrzem, energicznie się zajął sprowadzeniem osadników zagranicznych, by na nowo zaludnić spustoszałe okolice.

O Kosznajdrach pisał prof. Maroński w piśmie „Pielgrzym“ za 1885 r. Sama nazwa „Kosznajder“ dotąd nie wyjaśniona, zostaje być może w związku ze staropolskim wyrazem „kośmider“, oznaczającym człowieka ociężałego.

Wyraz ten obecnie nie jest używany, ale w Prusach Zach. istnieją jeszcze dziś rodziny Kośmidrów.



Pow. złotowski i przyległe powiaty od w. ks. poznańskiego zajmują Krajniacy, których siedziby Krajną (ob.) się zowią.

Okolicę Tuczna zaś w pow. wałeckim nazywają Niemcy „Nippsches Gebiet“, t. j. „Niemiecką ziemią“.

Niziny nadwiślańskie po obu jej brzegach, od Torunia aż pod Gdańsk, zajmują Holendry (ob.). Są to koloniści niem., po części ewangielicy, po części menonici. Trudnią się głównie rolnictwem i hodowlą bydła.

Żyzne niziny przy ujściu Wisły nazywają się Żuławami. Są one zamieszkałe przez kolonistów niemieckich, najwięcej menonitów.

Dalej na południe po prawym brzegu Wisły, między Nogatem, Wisłą, Ossą, Dzierzgonią (Sorge) i Druznem (Drausen-See) leży po większej części niemiecka i protestancka Pomezania.

Między Wisłą, Ossą i Drwęcą leży ziemia Chełmińska, od początku polska, jak tego dowodzą nazwy grodów i wsi wymienione w przywileju łowickim z r. 1222. Więc kiedy ją na mocy darowizny Konrada Mazowieckiego zajęli Krzyżacy, był to kraj już zaludniony.


Dalej na wschód leży ziemia Lubawska a na południe Michałowska.










Na podstawie:









1 komentarz: