Rysunek

wtorek, 31 maja 2016

Przekaz zmysłowy


Słowa te jak miód na serce moje...





Rozmowa z Arkadiuszem Emerlą i Maciejem Wojdą z krakowskiej pracowni Ad Artis  

- Człowiek buduje swoje wyobrażenie na temat otoczenia w oparciu o to, z czym sam ma kontakt. W krajach zachodnich widzimy, że jest czysto, pachnąco, zielono, trawa jest przystrzyżona. W Krakowie na Starym Mieście po zimie człowiek idzie przez dywan psich kup, widzi połamane chodniki. W takim krajobrazie się wychowujemy. Uporządkowanie tych spraw nie wymaga dużych pieniędzy. Przecież często jest tak, że nasze pomysły, jako architektów, w ogóle nie sprowadzają się do pieniędzy, bo dobre rozwiązania nie są droższe od złych, ale przeforsowanie ich u inwestora jest trudne lub niemożliwe. Nasze propozycje nic by nie zmieniły w finansach, a wizualnie, funkcjonalnie, organoleptycznie różnica na korzyść byłaby ogromna. Nie ma zapotrzebowania na tę lepszą architekturę. Zmiana myślenia jest największym problemem, a nie brak pieniędzy. Kupujący nie oczekują od deweloperów ładnych funkcjonalnych mieszkań, tylko tanich. Deweloperzy nie muszą się starać i koło sie zamyka. W szufladach mamy kilogramy papieru z rysunkami niezrealizowanych detali.

- Szara codzienność architektów w Polsce jest taka, że inwestor chciałby mieć budynek „z zachodniego czasopisma” za jedną dziesiątą ceny. Doczekaliśmy w kraju takiej sytuacji, że w ogóle nie ma zapotrzebowania na jakość. Jest zapotrzebowanie na metry i na czas.

- Architekci sami, jeśli mogę powiedzieć ogólnie, są sobie winni. Naszą misją powinno być edukowanie ludzi przez to, co robimy i co sobą reprezentujemy. Jeśli 90 procent tego, co się buduje, to mówiąc otwarcie – chłam, na tym chłamie kształtują się gusty. Złe rzeczy uważa się za standard i coś obowiązującego. Sami ukręciliśmy sobie bat nad głową. Właśnie my sami, architekci.


Są pracownie bardziej utytułowane, a mniejsze niż nasza, a są o wiele większe, ale ich poziom jest, oględnie mówiąc, mało spektakularny. Tak więc rozmiar pracowni nie ma znaczenia. Niektórzy światowi architekci, działając jednoosobowo, dostają najbardziej prestiżowe nagrody za zaprojektowanie czegoś niewielkiego, ale fenomenalnego.


Śluza Tumska w projekcie ICHOT:













A więc....

Człowiek buduje swoje wyobrażenie na temat otoczenia w oparciu o to, z czym sam ma kontakt. Jeśli ma kontakt ze złą - tanią architekturą i sztuką to Złe rzeczy uważa się za standard i coś obowiązującego.
Dlatego - pozwólmy świat urządzać tym, którzy kierują się smakiem - wypracowanym przez pokolenia architektów, rzeźbiarzy, malarzy - i filozofów...


„Najwymowniejszym świadectwem plastycznym kultury Narodu była i będzie po wszystkie czasy architektura”


- Marian Lalewicz (ur. 21 listopada 1876 w Wyłkowyszkach, zm. w sierpniu 1944 w Warszawie) - polski architekt, przedstawiciel akademickiego klasycyzmu  






Polecam całość:





ICHOT

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz